~ Chciałabym zadedykować to opowiadanie pewnej osobie. Ona będzie wiedziała...To dla Ciebie. ~
* "I will forget you. Starting today,
I don’t know you. I have never seen you.
We never even walked pass eachother.
I’m okay. I forgot everything. I’m happy with my busy life.
I’ve met a great person too."
* "I will forget you. Starting today,
I don’t know you. I have never seen you.
We never even walked pass eachother.
I’m okay. I forgot everything. I’m happy with my busy life.
I’ve met a great person too."
***
Wszystko ma swój początek i swój koniec. Zazwyczaj kiedy coś się zacznie, nie wiemy jak, ani kiedy się skończy. Mamy tylko nadzieję, że to będzie "na zawsze". I brniemy w to, z taką myślą, że wszystko jest "na zawsze". A co jeżeli się mylimy? I nic nie jest takie idealne i cudne, żeby mogło być "na zawsze"? Ludzie odchodzą, zostawiają nas, ranią, my ranimy ich. Taka jest kolej rzeczy. Szczególnie miłość. Nigdy nie wiadomo kiedy się zaczyna, ani kiedy się kończy. Jest najbardziej niepewna ze wszystkich innych rzeczy. My-ludzie, brniemy w nią, co często wiąże się z bólem i strachem. Rozstajemy się, by znów do siebie wrócić. Jednak ja uważam, że każdy początek ma swój koniec. Jeżeli miłość zaczęła się nagle to może i nagle zniknąć. Nazywam się Kim Kibum i siedzę właśnie nad rzeką Han, w środku nocy, sam, płacząc. Dlaczego? Bo miłość jest niepewna. Przez to właśnie czekam na nowe jutro. Nie wiem, czy on wróci, czy nie wróci. Jeżeli wróci, to czy nareszcie wszystko będzie dobrze? Będziemy szczęśliwi jak kiedyś i będziemy żyli razem bez problemów? A jeżeli nie wróci? To co wtedy? Tej myśli nie chcę do siebie dopuścić, chociaż jest bardziej prawdopodobna. Jeżeli nie wróci...to będę próbował zapomnieć..chociaż wiem, że się nie da. W końcu..To miłość. Kocham go. Ale jeżeli on będzie szczęśliwy w takim układzie, to nic nie będę mógł zrobić. O kim mowa? O niejakim Choi Minho. Przyjaciel, kochanek, największa miłość. Tak przynajmniej było jakiś czas temu. Dziś to..ktoś, na kogo czekam. W zasadzie to ja spieprzyłem sprawę. Dałem się podpuścić. Zerwałem. Wybaczył. Na szczęście. Myślałem, że jednak będzie dobrze..ale nie jest. Może on już nie umie być ze mną szczęśliwy? Powiedział, że nie czuł różnicy kiedy byłem, a kiedy wyjechałem na jakiś czas. Zabolało. Ale rozumiem go. To moja wina. W takich momentach myślę o samobójstwie. Ale czy to nie jest zbyt płytkie? Nie powinienem pokazać mu, że jestem silny i sobie radzę. Powiedział "uśmiechaj się". Jakoś nie potrafię. Nie uśmiechnąłem się ani razu, od tamtego czasu. Nie jem, bo nie chcę. Nie śpię, tylko siedzę tu w nocy. I czekam. To tu się poznaliśmy. Taemin czasem przychodzi do mnie z Jjongiem, ale to nie pomaga. Wręcz przeciwnie. Gdy patrzę na ich szczęście to od razu chce mi się płakać. Ich miłość jest piękna. Nigdy w to nie wątpiłem. Bardziej pomagają mi wizyty Onew, który po prostu siedzi i mnie przytula.To w jakiś sposób pomaga. Czuje się ważny dla kogoś. Jinki przychodzi codziennie. Próbuje mnie podnieść. W końcu ja powoli znikam. Wstaje z ławki i jak codziennie wracam powoli do domu. Albo mi się wydaje, albo słyszę jego głos. Podnoszę głowę i szukam go. Tak, to on. Stoi z jakimś chłopakiem i obejmuje go. Czyli to koniec. Nagle łzy przestają płynąć. Nie czuję już bólu, czy smutku. Czuję nienawiść i złość. Idę dalej i mijam go bez słowa. Wiem, że się na mnie patrzy, ale mam go w dupie. Łapię taxi i jadę do domu. Wysiadam i wchodzę do budynku i do mieszkania. Zdejmuję buty i idę do pokoju. Zbieram wszystkie rzeczy związane z nim i wrzucam do jednego kartonu, który potem kładę gdzieś na jakiejś szafie. Postanowione. Zapomnę. On zniknie z mojego życia na zawsze. Znowu..."na zawsze". ~
*Pół roku później*
-Oneeeew! To już jest nudne noo. Weź puść coś innego! - Od godziny siedzę i słucham w kółko jednej piosenki. No ile można?Razem z Onew wyprowadziliśmy się do Anglii, postanowiliśmy spróbować jako para. Mimo, że nie wymazałem Minho z pamięci to Jinki pomaga mi się pozbierać. Czuję, że mu na mnie zależy, że mnie kocha. Ja go też. Na swój, dziwny sposób. A Minho? On będzie zawsze. W moim sercu i umyśle. Zawsze będę go kochał, nie zapomnę tych dobrych chwil. Życzę mu jak najlepiej. Może jeszcze kiedyś się spotkamy. Kto wie. Jest mi dobrze tak, jak jest. Tęsknię za tym co było, ale jestem szczęśliwy mimo wszystko. Pudło z rzeczami wciąż stoi na szafie. Co wieczór je ściągam i przeglądam zawartość. Zdjęcia, miśki, naszyjniki. Wszystko. I uśmiecham się. Czasem płynął łzy, ale wtedy zawsze jest obok Jinki, który przytula mnie i wiem, że będzie dobrze. Czy żałuję przeszłości z Minho? Nie, ponieważ dużo mnie to nauczyło. Wszystko ma swój początek jak i koniec. Nie zawsze jest to happy end, ale bardzo często tak jest. Warto wierzyć. Ja wierzę.
THE END
End jest prawdopodobnie także bloga. Czy wrócę? Może. Nie wiem. Kiedyś. Może. To opowiadanie jest tym, co czuję. Znowu. Ale...tak jak w opowiadaniu napisałam "Wszystko ma swój początek jak i koniec". Do napisania kiedyś.. ~