poniedziałek, 18 lutego 2013

Gleam of hope:Prolog

No to jest taki jakby prolog, wstęp lub przedstawienie osoby, wokół której głównie będzie toczyła się akcja. Hm...słaby początek, ale tak jakoś nie miałam pomysłu jak zacząć. Ogólnie to miał być pierwszy rozdział, ale tak jakoś wyszło, że zrobił się prolog. Niektóre dane są pozmieniane, jak np.wiek bohaterów, rodzina itp. No dobra...zapraszam do przeczytania tego..czegoś. xd ~    Lea



Biegł ulicą nawet nie oglądając się za siebie. Bał się. Tak strasznie się bał. Skręcił w jakąś ciemną uliczkę. Po chwili niestety okazało się, że to był błąd. To była ślepa uliczka. Spanikowany szukał miejsca, w którym mógłby się schować. Znalazł. Wlazł szybko do wielkiego kontenera na śmieci. Po jakimś czasie usłyszał kroki i krzyki. Zbliżały się. W tym momencie modlił się o to, aby go nie znaleźli. W końcu osobnicy oddalili się, a on odetchnął z ulgą. Chłopak, o którym była mowa, nazywał się Lee Taemin i był zwykłym nastolatkiem. Uczył się w pobliskim liceum, a osoby, które go goniły to jego szkolni prześladowcy. Był miły, pogodny, cichy i zamknięty w sobie. Pytacie więc skąd prześladowcy? A no stąd, iż Taemin był gejem i nie krył tego. Miał delikatne rysy twarzy, długie karmelowe włosy i ogólny wygląd dziewczyny. Wszyscy się domyślali, że był on "inny". Nie miał przyjaciół. Ludzie albo go mijali obojętnie, albo przezywali. Dziś na swoje nieszczęście postanowił zostać dłużej w szkole i potańczyć. Kiedy wracał było już ciemno i wtedy właśnie spotkał "kolegów" ze szkoły. Nienawidził siebie za to, że woli chłopców. Ale to było silniejsze od niego. W końcu udało mu się wygrzebać ze śmietnika i ruszyć w stronę domu. Po około 30 minutach znalazł się w swoim mieszkaniu. Mieszkał sam. Jego rodzice zginęli w wypadku, a rodzeństwa nie miał. Skierował się do łazienki. Ściągnął z siebie brudne ciuchy i wszedł pod prysznic. Kiedy już się odświeżył poszedł do swojego pokoju po czym postanowił pójść spać. Spojrzał jeszcze tylko na zdjęcie rodziców stojące na szafce obok łóżka. Uśmiechnął się smutno. Położył się do łóżka i w końcu odpłynął w objęcia Morfeusza.  

2 komentarze:

  1. Faktycznie krótki, ale za to po mistrzowsku napisany =)
    Taemina goniły jakieś dekle! Dobrze, że go nie dopadli. Biedny Lee :( Bedzie lepiej!

    Czekam na 1 rozdział na rozwinięcie fabuły :D Dużo weny!
    ~Hira

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam cię do "The Versatile Blogger" http://beststory.blog4u.pl/komentarze-690312-the-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń